O Robercie

Nazywam się Jan Robert Biedka

Ta strona opowiada o mnie. Jestem niezwykły pod wieloma względami.

Jestem najdłużej leżącym chorym w Trójmieście

Nikt nie zdołał żyć tak długo, jak ja w tak ciężkim stanie zdrowia. Walczę o każdy dzień, ale nie dałbym rady bez moich Rodziców. Mama odeszła po ciężkiej chorobie.

Na ziemi został najdzielniejszy człowiek, jakiego znam – mój Tata. Opiekuje się mną dzień i noc, bez przerwy od 40 lat. O stanie mojego zdrowia przeczytasz na osobnej stronie.

Zimą mieszkamy w małym mieszkanku na gdańskiej Zaspie (na pierwszym piętrze), a gdy zrobi się ciepło na Działkę.

Jestem kochany i kocham, chociaż trudno mi to okazać

Gdy się urodziłem, personel medyczny nie wierzył, że przeżyję. Dlatego szybko ochrzczono mnie i dano imię Jan (od patrona dnia moich urodzin).

Jednak moi Rodzice zawsze we mnie wierzyli. Dali mi drugie imię, które dla mnie wybrali – Robert. To oni mieli rację! Jan Robert wciąż tu jest.

Więcej informacji znajdziesz na portalu Gdańsk.pl, który opublikował reportaż o nas >

Żyję pomimo wielokrotnych wyroków śmierci

Niektórzy lekarze odmawiając rehabilitacji mówili do moich rodziców w mojej obecności:
„Po co go leczyć? Po co rehabilitować? Przecież on nigdy nie usiądzie ani też nigdy nie będzie chodził”.

Ja to wszystko słyszę i rozumiem i bardzo ciężko przeżywam takie wydarzenia. Lekarze rehabilitanci ze szpitala w Gdańsku Zaspie, po raz kolejny odmawiając rehabilitacji zaproponowali, żeby mnie oddać do zakładu opiekuńczego.

Nie mogę zrozumieć bezduszności niektórych osób, szczególnie gdy takie słowa padają z ust lekarzy.

Na szczęście nie wszyscy lekarze tacy są!

Pani profesor Ewa Pilarska, neurolog z Akademii Medycznej w Gdańsku, opiekuje się mną od urodzenia.

Na panią doktor Magdalenę Stojek (gastrolog) i na jej pomoc też zawsze mogę liczyć.

Pani doktor Chrzanowska, ze szpitala zakaźnego w Gdańsku, również okazała mi pomoc i zajęła się bardzo troskliwie moją chorą wątrobą.

Niestety nie mamy szczęścia do lekarzy rehabilitantów ze szpitala z Gdańskiej Zaspy. Nie liczę na wiele, chcę tylko, żeby mniej bolało.

Po prostu chcę żyć

Nie jestem upośledzony, chociaż nie mogę mówić. Wszystko słyszę i rozumiem. Każdy dzień jest dla mnie ważny.

Potrzebuję, jak powietrza kontaktu z innymi ludźmi. Mój Tata nie może mi nawet powiedzieć o planowanym wyjeździe, czy wizycie towarzyskiej. Dlaczego? Bo tak się cieszę i czekam, że nie mogę wytrzymać, aż nadejdzie ten upragniony dzień…

Dlatego czekam na Ciebie

Przyjdź, porozmawiaj, bądź ze mną. Okaż zainteresowanie. To tak niewiele dla Ciebie, a dla mnie cały świat.


Jak możesz mi pomóc?

Zapraszam Cię na tę stronę, gdzie znajdziesz szczegóły.
Dziękuję za dobro, które chcesz wyrazić.

Jan Robert Biedka